Witajcie w środowy poranek
Za oknem słoneczko, temperatura już dość wysoka jak na tą godzinę :) szykuje się kolejny upalny dzień. Ja jednak chciałam wrócić do wczorajszego wieczoru. Dawno już nie spędziłam tak spokojnego i relaksującego wieczoru jak wczoraj. Kiedy już upał zelżał i dało się normalnie oddychać, a domownicy już spali zasiadłam na swojej nowej sofie z szydełkiem w ręku i delektowałam się ciszą. Przez jakiś czas oczywiście a później przy BBC i ich cudnych programach dokumentalnych, do późnej nocy robiłam aplikacje na poszewki z juty :) Ach jak lubię takie chwile. O dziwo mimo tego, że bardzo późno poszłam spać dzisiaj jestem wypoczęta i pełna energii :)
Jak pewnie dostrzegłyście pokój nie jest jeszcze dopieszczony, dlatego pokazuję tylko jego małe fragmenty. Po remoncie nie ma już śladu, ale jeszcze brakuje mebelków, na które czekam z utęsknieniem. Mam nadzieję, że po powrocie z urlopu będę mogła Wam je wkońcu pokazać. Cały czas zastanawiam się jeszcze nad ścianą nad sofą. W tej chwili świeci jeszcze pustką ;) mam nadzieję, że już nie długo.
Ściskam Was mocno i udanej środy życzę :)
Etykiety: kolory, living room, magiczne chwile, nasze wnętrza, szydełko